Teatr Telewizji

premiera 9 czerwca 1980

reżyseria - Zygmunt Hübner

realizacja TV - Barbara Borys-Damięcka

scenografia - Allan Starski

kostiumy - Wiesława Starska

obsada:

Anna - Anna Mozolanka

Marek - Krzysztof Kołbasiuk

Roman - Zbigniew Zapasiewicz

Jurek - Roman Frankl

Pielęgniarz - Maciej S. Maciejewski


ALEKSANDER ŚCIBOR-RYLSKI "KAFTAN BEZPIECZEŃSTWA" (TK)

Miał to być zapewne portret pisarza, czy raczej - artysty - który stacza się na samo dno z przyczyn zasugerowanych tekstem sztuki. Z nich główna - alkoholizm. Dlaczego alkoholizm? pyta autor i próbuje dawać odpowiedzi. Wynika z nich, że powodem alkoholizmu, ergo upadku i śmierci pisarza jest nieodpowiedzialność otoczenia manifestująca się przede wszystkim zdradami żony zdobytej kosztem rozbicia poprzedniego domu (z córeczką). Moralnie to zaangażowane, formalnie pokomplikowane (wspomnienia, przywołania, zwidy, retrospekcje i tak zwane "podwójne widzenie" pewnych faktów, inaczej ofiara, inaczej świadek), ale - nieautentyczne, pretensjonalne, sztuczne, sztuczne, sztuczne.
Nie dlatego, że tak nie bywa lub być nie mogło. Dlatego, że to już banał, powód pierwszy z brzegu a w wypadku pisarza akurat żywiącego się z reguły jako twórca swoimi klęskami i swoją biografią - wręcz mało przekonywający. Tylko tyle więc? Że żona, że zdrada? A świat dookoła taki cacy...? Smutno, że ów “Kaftan bezpieczeństwa” jest napisany, jak podkreślano, "specjalnie dla teatru tv". Smutno, bo powiela stereotypowe sytuacje, podsuwa stereotypowe wnioski. A wszystko to podlane sosem moralnego rozdarcia, prawdziwie trudnych problemów i wszelkich możliwych komplikacji, z których, jak wiadomo, składają się ludzkie motywacje.
Nic dziwnego, że ten scenariusz nie "leżał" aktorom. Obronił się, oczywiście, Zbigniew Zapasiewicz w swoim mini-studium alkoholika z głębokimi zasadami, obroniła się częściowo Anna Mozolanka, nerwowa i rozwibrowana wewnętrznie. Ale ów Marek - wywiadowca archiwum kultury narodowej (Krzysztof Kołbasiuk) już tylko drażnił. I tym co mówił, i tym j a k to robił. O epizodach już nie wspomnę.
Miał ten spektakl chwilami nerw, temperaturę, napięcie, miał sceny przejmujące, owszem - ale bo i czemu nie miałby ich mieć? Reżyseria - Hübner, główny bohater - Zapasiewicz, bohaterka - nawet "odkrycie" dla tv, w każdym razie odkrycie pewnego typu. Zawodowstwo realizatorów wiele tu uratowało. Ale też i tylko tyle można na ten temat...
TK
”Kultura” nr 25, 22 czerwca 1980

GŁĘBIEJ NIŻ SIĘGAJĄ SŁOWA (stg)

Siła słowa, sugestywność aktorstwa czyli magia teatru, a więc magia formy potrafią każdą treść uczynić bardziej znaczącą niż ona jest w istocie. To rzecz znana i powtarza się nieustannie.
Aleksander Ścibor-Rylski napisał “Kaftan bezpieczeństwa” ciekawie i zręcznie, ale ta historia z pogranicza kryminalistyki i psychologii, ta opowieść o degradacji ludzkiej osobowości pod wpływem alkoholizmu i nader miernych możliwości sterowania sobą nie sprawiałaby wrażenia dochodzenia prawdy ludzkich tajemnie, zdzierania zasłon pozorów, ujawniania skrytych motywów działań i dążeń - gdyby nie jej kształt sceniczny.
Wrażanie głębi i siły wyrazu płynęło przede wszystkim z formy nadanej opowieści przez reżysera Zygmunta Hübnera oraz przez znakomitą trójkę aktorską: Zbigniewa Zapasiewicza, Annę Mozolankę i Krzysztofa Kołbasiuka.
Zygmunt Hübner jakby ograniczał swą rolę do nieprzeszkadzania w rodzeniu się prawdy o człowieku, który odszedł, pozostawiając po sobie pewną legendę. Kierował jednak tym procesem dyskretnie, z kulturą i taktem, które daje dobra znajomość natury ludzkiej i - rzemiosła aktorskiego po to stworzonego, aby naturę ludzką pokazywać. Pod tak pojętym kierownictwem reżysera aktorzy mogli w pełni wykorzystać swe talenty pokazując nam ludzi, którzy na naszych oczach stawali się osobowościami, odsłaniali swoją psychikę i charaktery, ujawniali motywy swych działań j skryte nawet często i przed sobą pragnienia, odsłaniali swą prawdę.
Przyjemność oglądania tego spektaklu w poniedziałkowym Teatrze TV z tego właśnie, jak sądzę, płynęła przede wszystkim. Była to przyjemność uczestniczenia w powstawaniu postaci, która jest inna niż przyjemność oglądania postaci już utworzonej wyobraźnią i wrażliwością aktora. To oczywiście, też było złudzeniem, albowiem reżyser i aktorzy realizowali koncepcję już w pełni przecież przygotowaną.
stg
”Życie Warszawy” nr 138, 11 czerwca1980

KAFTAN BEZPIECZEŃSTWA. DZIŚ W TEATRZE TV (p)

I teatry i telewizja skarżą się bardzo na brak interesujących sztuk współczesnych polskich dramatopisarzy. Każda taka próba przyjmowana jest, zawsze z dużym zainteresowaniem również przez widzów. A dzisiejszego wieczora będziemy mieli okazję obejrzeć właśnie nową polską sztukę. Napisał ją specjalnie dla Teatru TV Aleksander Ścibor-Rylski - pisarz, scenarzysta i reżyser filmowy. Jest autorem około 30 scenariuszy - od "Roku pierwszego" począwszy, na "Człowieku z marmuru" skończywszy. Zrealizował sześć filmów autorskich, z których pierwszym był i "Ich dzień powszedni". Tworząc dla teatru Ścibor-Rylski zadebiutował "Bliskim nieznajomym", którego premiera odbyła się w Teatrze Polskim w Warszawie. Następne były: "Rodeo", "Siódma rzeka" i "Kaftan bezpieczeństwa".
Światowa premiera tego przedstawienia odbyła się w Bułgarii przed dwoma miesiącami. Jest to współczesna historia o głębokiej wymowie moralnej. Na podstawie opowiadania żony - zmarłego pisarza, niegdyś wybitnego człowieka oraz jego prywatnych zapisków, poznajemy przyczyny upadku twórczego artysty, upadku, który zrodził się z niemożności wypowiedzenia wewnętrznej prawdy. Poznajemy także prawdę o nich obojgu, o nałogu i śmierci bohatera.
Samotność, zawód na kimś najbliższym, niespełniona miłość, brak wiary w uczciwość najbliższego człowieka, w jego lojalność i przyjaźń mogą stać się przyczyną upadku, zaćmić dotychczasowe osiągnięcia i sukcesy, odebrać chęć do życia, napełnić strachem. A strach tak łatwo stłumić, gdy się wychyli pełną szklankę...
"Kaftan bezpieczeństwa" zobaczymy w interesującej inscenizacji Zygmunta Hübnera. Trudną lecz ciekawą rolę trawionego chorobą alkoholową pisarza odtwarza Zbigniew Zapasiewicz. Partnerują mu: Anna Mozelanka, Krzysztof Kołbasiuk i inni.